Nie ma lepszego sposobu na poznawanie terenu, jak przemierzanie go z mapą i busolą. Gdy do tego dochodzi jeszcze zabawa i rywalizacja – niezapomnianie wrażenia gwarantowane! Przekonaliśmy się o tym podczas wyprawy do Zwierzynia koło Myczkowiec.
Bieszczady przywitały nas pięknymi widokami oraz silnym, choć na szczęście ciepłym, wiatrem. Swoją przygodę w terenie rozpoczęliśmy od kursu pierwszej pomocy, który przeprowadził dla nas ratownik medyczny. Następnie udaliśmy się na miejsce rozpoczęcia gry terenowej. Tam zostaliśmy podzieleni na mniejsze, od tej pory rywalizujące ze sobą, zespoły. Przeszkoleni przez instruktorów oraz zapoznani ze sprzętem niezbędnym podczas gry (m.in. busole, wykrywacze metali, odbiorniki GPS, latarki UV), wyruszyliśmy w teren. Naszym zadaniem było poszukiwanie właściwej drogi, rozwiązywanie łamigłówek i zagadek logicznych, a także odnalezienie szyfru niezbędnego do otwarcia szkatułki ze skarbem. Zadania, które otrzymaliśmy, wymagały sprytu, inteligencji, spostrzegawczości, wiedzy i pomysłowości. A to wszystko na czas! Na zakończenie rywalizacji otworzyliśmy zdobyczne kuferki, a ich zawartość powędrowała w nasze ręce.
Pełni wrażeń i trochę już zmęczeni, z przyjemnością zasiedliśmy przy ognisku i zaspokoiliśmy głód pysznymi kiełbaskami. To jednak nie był koniec bieszczadzkich atrakcji. Po krótkim odpoczynku rozegraliśmy turniej piłki nożnej w kulach bumper ball. Śmiechu było co niemiara!
Mocno zmęczeni, maksymalnie dotlenieni, ale pełni niezapomnianych wrażeń, wróciliśmy do Sanoka. Bieszczadzka wyprawa na długo pozostanie w naszej pamięci.